BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o Transformacjach Energii na Przełomach Życiowych
BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o Transformacjach Energii na Przełomach Życiowych

Czym jest powszechnie rozumiana dorosłość?

„Często błędnie  rozumiemy  dorosłość.  Problem  polega  na  tym,  że  zbyt  wcześnie  przestajemy  dorastać.  To,  co  normalnie  wyrażamy  jako  dorosłe  zachowanie,  wciąż  jest  potwornie  niedojrzałe.

Dorosłość,  jaką  dzisiaj  znamy,  jest  bardziej  jak  przedłużone  dojrzewanie.  Na przykład niejeden nastolatek  myśli,  że  jest  bardziej  dorosły,  niż  pozwala  na  to  jego  doświadczenie  i  predyspozycje.  Z  tego  oto  powodu  młodzież  może być destrukcyjna  i  często  niebezpieczna  dla  siebie  oraz  dla  innych.

Gdy  się  nad  tym  zastanowisz,  większość  dorosłych  jest  jeszcze  bardziej  destrukcyjna  i niebezpieczna.  Mamy  większą  wiedzę,  by  zanieczyszczać  i  plądrować  w  imię  postępu.  Wystarczy  moment  refleksji,  by  zorientować  się,  że  nasz  gatunek  jest  niebezpiecznie  blisko  wyginięcia,  a  to  przez  destrukcyjne  zachowanie  dorosłych  na  każdym  poziomie  społeczności  na  całym  świecie.

Ludzki  rozwój  to  coś  więcej  niż  to,  czym  żyjemy.

Z  natury  wiemy,  że  istnieje  coś  więcej  niż  życie.  Być  może  zadawałeś  sobie  to  pytanie  w  chwilach  desperacji.  Zazwyczaj  ma  to  miejsce  w  połowie  życia,  gdy  już  zdobyliśmy  większość  rzeczy,  jakich  pragnęliśmy,  a  wciąż  odczuwamy  nieuchwytną  pustkę,  wewnętrzną  niekompletność.

Głos,  jak  drobna  fala  na  tafli  oceanu  twojego  umysłu,  wydobywa  się  z  tego  dziwnego  nieruchomego  miejsca  gdzieś  głęboko  w  środku.  Wsłuchujemy  się,  ponieważ  wiemy,  że  próbuje  on  powiedzieć  nam  coś  ważnego.  Ale  to  słaby  głos  ginący  na  wietrze  i  w  falach  codziennego  życia.

I  tak  brniemy,  kując  życie,  które  wyśnili  dla  nas  nasi  praojcowie;  życie  władzą  nad  naszym  środowiskiem;  życie,  które  w  końcu  odzwierciedla  wielkie  bogactwo,  władzę  i  dumę.

Generalnie  uznajemy  dzieciństwo,  wiek  dojrzewania  i  dorosłość  za  główne  etapy  ludzkiego  rozwoju. ( według koncepcji 7 letnich, 14 letnich lub innych) Oczekujemy,  że  będziemy  miarowo  przechodzić  przez  te  etapy,  zdobywając  edukację,  coraz  większe  bogactwo  i  władzę.  Oczekujemy,  że  znajdziemy  szczęście,  jak  bajkowy  garniec  złota  na  końcu  tęczy  naszego  życia.

Jednak  ostatecznie  to, co  najbardziej  cenimy,  to  wspomnienia.  Nawet  najbogatsi  i  najpotężniejsi  z  nas  w  końcu  cofają  się  do  wspomnień.  Zbyt  późno  rozumiemy,  że  zewnętrzne  nagrody  bledną  w  obecności  prawdziwej  wewnętrznej mądrości,  momentach  współczucia,  przyjaźni  i  miłości  w  naszym  życiu.

Z  tego  jednego  powodu  często rozpacza  rasa  ludzka.  Zadowalamy  się  nadzieją  trwałego  szczęścia,  które  zawsze  wydaje  się  być  w  zasięgu  ręki.  Szczęście,  które  udaje  nam  się  złapać  wymyka  się,  co  sprawia,  że  pragniemy  więcej.  Szczęście  we  wszystkich  swych  postaciach  —  w  związkach,  seksie,  pieniądzach  i  wielu  innych  —  jest  fantomem  rzeczywistości.

Raz  osiągnięte,  nie  posiada  substancji,  trwałej  wartości,  by  dać  nam  to,  za  czym  naprawdę  tęsknimy.  Ma  jedynie  przejrzystą  i  niewinną  percepcję  naszej  prawdziwej  rzeczywistości.

Prawda  jest  taka,  że  żyjemy  jedynie  połowicznie.  Nie  wślizgnęliśmy  się  jeszcze  w  naszą  duchową  skórę.  Nie  dorośliśmy  do  naszego  pełnego  potencjału  dynamicznych,  kochających  zabawę  wcieleń  spokoju  i  kultury.  Nie  mówię  tu  o  ewolucji.

Urodziliśmy  się  ze  wszystkim,  czego  potrzebujemy,  by  być  wolnymi  od  destrukcyjnych  tendencji  niedojrzałych  dorosłych.  Wiemy  już,  że  jesteśmy  zdolni  do  wielkich  aktów  życzliwości,  miłości  i  miłosierdzia.  Właściwie  posiadamy  te  oraz  inne  cechy  jako  uosobienie  człowieczeństwa.  Mówię  tu,  że  to  rewolucja,  a  nie  ewolucja;  to  znaczy  jeśli  rewolucja  oznacza  życie  w  taki  sposób,  by  w  pełni  być  człowiekiem.

Nie  sądzę,  żeby  wiele  osób  kłóciło  się  z  poglądem,  że  stać  nas  na  więcej  harmonii  i  uzdrowienia,  niż  aktualnie  wykazujemy.  Wiem,  że  prawdopodobnie  myślisz,  iż  próbujemy  wynieść  się  ponad  destrukcyjne  tendencje  od  czasów,  gdy  pierwszy  jaskiniowiec  zdzielił  sąsiada  maczugą  w  głowę  i  zabrał  jego  kobietę.  Nie  sugeruję,  że  staramy  się  pokonać  destrukcyjne  tendencje.  Nie  sugeruję  także,  że  próbujemy  zneutralizować  je  pozytywnymi  myślami  lub  działaniami.  Przemierzyliśmy  obie  te  drogi  z  krótkotrwałym  sukcesem.  Sugeruję,  byśmy  niczego  nie  próbowali.  Właściwie  to  próbowanie  tylko  pogorszy  sprawę.

Pozostawione  samo  sobie  dziecko  zginie.  Pozostawiony  ze  swoimi  urządzeniami  dorosły  nakłada  na  świat  swoją  własna  markę  fatum.

Jest  jasne,  że  musimy  znaleźć  rozwiązanie,  które  połączy  niewinność  i  żywiołowość  dzieciństwa  z  mądrością  i  sprawnością  dorosłości:  związek  serca  z  głową.  Ale  czy  takie  rozwiązanie  istnieje?  Tak!  Oczywiście,  że  istnieje.

Możesz  spojrzeć  na  to  jak  na  zamykanie  koła.  Lub  z  punktu  widzenia  „Raju  Utraconego” Johna  Miltona –  po  wypadnięciu  z  łask,  powracamy  do  ekstatycznego  stanu  początkowej  niewinności,  ale  z  jedną  i  to  bardzo  ważną  różnicą.  Gdy  powracamy,  by  odzyskać  niewinność  dzieciństwa,  jesteśmy  doświadczani,  lub  jeśli  wolisz,  dyskredytowani  przez  surowość  świata.  Taka  osoba  cierpi,  a  następnie  przekracza  brak  umiaru  świata  wewnętrznego  dziecka  i  zewnętrznego  dorosłego,  by  połączyć  zabawę  i  pracę,  spontaniczność  i  kontrolę,  miłość  i  pożądanie.

To  mieszanie  najlepszych  rzeczy  z  obu  światów  nie  jest  czynione  z  oddaniem  i  ciężką  pracą  ani  poprzez  przywoływanie  boskiej  pomocy.  Osiągane  jest  po  prostu  poprzez  zmianę  percepcji.  Nasze  wewnętrzne  dziecko  wie  to  instynktownie.

Dorosły  musi  to  zaakceptować  jako  prawdę,  teraz  i  tu.  To  wytworna  prawda”

Według F. Kinslow