Zaczęło się dawno temu, gdy miałam 7 lat. Uwielbiałam pisać, liczyć, marzyć, rysować kolorować szlaczki.
I właśnie wtedy, pani od j. polskiego, nie spodobała się moja jedna literka i w moim pięknym zeszycie, w jednym z wyrazów postawiła wielką czerwoną krechę.
Skreśliła mi moje pisanie, skreśliła mnie – tak sobie wtedy pomyślałam, że się do tego nie nadaję. Potwierdzenie przychodziło oczywiście na prawie każdej lekcji polskiego i … zostałam umysłem ścisłym.
Jednak brakowało mi pisania…
Przeniosłam się do szuflady i wprawdzie otrzymałam z matury wymarzoną 5, lecz nadal uważałam, że nie nadaję się do pisania
Pisałam więc wiersze, opowiadania, anegdoty i listy dla córki i swojego serca.
Po śmierci bliskich mi osób, pisanie pomagało, miałam wrażenie, że rozmawiam ze Światem i że mnie wspiera.
Minęło wiele lat…
Kilka temu zaczęłam pisać do czytelników w Internecie. Taka próba wyjścia do ludzi…
Znowu miałam kolejną bardzo bolesną stratę w moim domu i pisałam więc i pisałam przez 12 tygodni codziennie.
84 dni pisania i pomogło mi znowu pisanie od serca, nie tylko w żałobie, lecz … również w pokonaniu dziecięcej traumy sprzed lat.
Dziś listy nadal wprowadzają mnie w świat uczuć i jest ich coraz więcej i więcej i nadal piszę i czytam Listy – Strona księgarni – Listy do Córki