BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o PRZEŁOMOWYCH ZMIANACH w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym
BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o PRZEŁOMOWYCH ZMIANACH w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym

Proces połączenia wyobraźni i myślenia koncepcyjnego

Wyobraźnia, i myślenie koncepcyjne mają właściwe sobie funkcje do spełnienia. Obie te zdolności umożliwiają umysłowi radzenie sobie z rzeczywistością i nawiązywanie z nią kontaktu; mogą one uzupełniać się nawzajem, a nie wykluczać.

Można zapuścić się w wewnętrzny świat wyobraźni i poszukać sposobów korzystania z niego w sposób twórczy, tak abyśmy mogli tworzyć koncepcje, planować i podejmować konkretne działania.

Wkraczając na ten teren, musimy być gotowi do rezygnacji z utartych wyobrażeń i osądów; dać sobie prawo do tego, by zapuścić się w nieznane i zacząć przyjmować informacje w drodze poszukiwania twórczych odpowiedzi.

Proces ten mogą symbolizować cztery litery angielskiego anagramu TALL.

Trzeba stać w wewnętrznym świecie z godnością (ang. to stand tall) i umieć ufać (Trust), pytać (Ask), słuchać (Listen) i żyć (Live).
Po polsku – można też posłużyć się hasłem „czterech z”:
zaufanie, zapytywanie, zasłuchanie i zastosowanie”

UFNOŚĆ: nawiązanie kontaktu z mocą
Ufność jest podstawową energią, na której opiera się wszelka praca nad „pracą życia”. Aktywna ufność wyraża na swym najgłębszym poziomie wiarę w proces życia, wolę przyzwolenia, aby rzeczy były takie, jakie są.

Wielu z nas, otrzymując stale sprzeczne przekazy od rodziców, rządu i z reklam, nabrało cynicznej postawy i w rezultacie zablokowało swoją zdolność ufania. Staliśmy się nieśmiali i wahamy się przed
wyartykułowaniem pierwszego przebłysku, który pojawia nam się w głowie. Nie pozwalamy, aby nas wspomagały takie obszary doświadczenia jak sny, fantazje czy przeczucia, a spontaniczna zabawa pojawia się dopiero po wypiciu kilku piw.

Możemy jednak pracować nad rozbudzeniem tych sfer na nowo. Zamiast potępiać tych, którzy okazali się niegodni zaufania, możemy zacząć odbudowywać własną ufność, otwierając się na ból bycia zdradzonym, ucząc się przebaczać i kontaktując się z fundamentalnymi, wiecznie odnawiającymi się rytmami procesu
życia.

Ufność nie przyniesie rezultatów, jeśli występuje tylko na poziomie pojęciowym. Musi ona do głębi przeniknąć wzory naszych zachowań i nasze struktury psychiczne, aż poczujemy, że prąd życia przenika nasze wnętrze.

Ufność taka jest niezbędna w pracy z wewnętrznym światem. Jeśli jej zabraknie, będzie nas kusiło manipulowanie zjawiskami życia wewnętrznego, tak by nasze wizje i sny wydawały się czymś więcej albo czymś mniej, niż są, a gdy wreszcie pojawi się coś naprawdę ważnego, nie będziemy pewni, czy to prawda, czy tylko tak się nam zdaje.

Erik Erikson mówił o tym, że podstawowym wyzwaniem najwcześniejszego dzieciństwa jest wybór między zaufaniem a nieufnością. Wielu z nas, zmierzając do wykreowania kariery autentycznej, zda sobie sprawę ze swojej potrzeby odbudowy zaufania do siebie i do innych.
Bardzo pomocna może się wtedy okazać terapia; dla poprawy naszego funkcjonowania w życiu może ona okazać się wręcz niezbędna.

Doświadczenia z medytacją wskazują, że poziom zaufania z łatwością wychodzi na jaw w naszych wzorcach oddychania. W jakim stopniu jesteś skłonny pozwolić, aby opływał cię oddech życia, aby uzdrawiał cię i kształtował? Czy spłycasz oddech, starasz się nad nim panować i nie dopuszczasz, żeby dotarł do niższych partii ciała? Dzień po dniu możesz pogłębiać swoje zaufanie do życia, pozwalając, by oddech dosięgał twojego progu, miejsca, w którym się zaciskasz. Spotykaj się z tym usztywnieniem i za każdym razem nieco zmniejszaj napięcie. Każdego dnia możesz się uczyć oddychać trochę lżej i trochę bardziej się rozluźniać.

ZAPYTYWANIE: moc artykulacji
Druga litera naszego anagramu – A – oznacza zapytywanie (asking). Jest to wskazówka na pozór prosta, a jednak pożyteczna w wielu sytuacjach. „Zapytywać” znaczy obierać drogę dociekań, a nie tylko samozadowolenia.

Na przykład ofiara uczy się nie zadawać za dużo pytań, bo mogłoby to rozgniewać władzę, cokolwiek nią jest. W miarę jak jedno pytanie po drugim zostaje nie wypowiedziane, dziecko, a potem dorosły, którym się ono staje, wrasta w ciasną formę uległości, aż w końcu prawdziwe dociekanie staje się dlań niemożliwe. Pod fasadą osoby ułożonej i szacownej, w jaką przyobleka się ofiara, zawsze kryje się rozpacz.

Pytać to znaczy zawsze pozostawać w stanie czujnej gotowości nie chodzi o zapytywanie jako chwyt retoryczny, ale o takie stawianie pytań, które pozwala nam się rozwijać poprzez własne niespójności. Pracujemy ze swoimi wątpliwościami i pytaniami i wzrastamy dzięki naszym oporom.

Zasada zapytywania oznacza, że kiedykolwiek i gdziekolwiek wyczuwamy jakąś fałszywie brzmiącą energię czy to w nas samych, czy w naszych kontaktach z ludźmi, czy w procesach przebiegających w świecie zewnętrznym staramy się dociec, czym ona jest, jaki ma charakter i co nam komunikuje.

Konferencje prasowe i publiczne wywiady na ogół nie są domeną prawdziwego zapytywania. Zadawane pytania ograniczają się do wcześniej ustalonego porządku lub są podporządkowane promocji określonego produktu. Jeśli zbytnio się gdzieś spieszysz, nie masz czasu ani energii na dociekanie. Co więcej, prawdziwe dociekanie jest niebezpieczne dla tych, którzy już wyrobili sobie dogmatyczne przekonania.

Uporczywe dociekanie najczęściej zmusza nas do zakwestionowania własnych, z góry powziętych wyobrażeń. Musimy wtedy zaczynać od nowa i obawiamy się, że nie starczy nam na to sił. Dzieci w naturalny sposób przejawiają dociekliwość, ale najczęściej słyszą wtedy, że mają być cicho i przestać ciągle pytać: „Dlaczego?”, „Po co?”

Zapytywać, znaczy otwierać śluzy zablokowanych energii i zmierzać w kierunku porozumienia, szczerości i nawiązania łączności z innymi i ze sobą samym.
Zapytywanie zatem to niekoniecznie pytania i odpowiedzi. Czasem odpowiedzi przychodzą później, nie od razu.

Formułowanie problemów i ich rozwiązywanie należy właściwie do wzorców, od których chcemy odejść. Ofiara myśli: „Moje życie (albo moja kariera) jest problemem, i muszę znaleźć rozwiązanie”.
Takie myślenie utrwala mentalność, która każe wciąż widzieć życie jako nie rozwiązany problem.

Jest wiele różnych sposobów zapytywania i każdy z nich ma swoją wartość. Możesz zapytywać wszechświat. Udaj się do świętego miejsca, miejsca, które ma dla ciebie jakieś znaczenie, i zapytaj
obłoki, drzewa albo Boga, co naprawdę domaga się zrobienia przez ciebie w życiu. Pytaj z całego serca, z trzewi i pytaj nie jak petent, ale jak istota palona gorączką zapytywania, ogarnięta pasją głębokiego poznania. Pytaj, a energia zostanie wprawiona w ruch. Wiedz jednak, że odpowiedź, którą otrzymasz, może nie być taka, jakiej oczekiwałeś, albowiem taki rodzaj zapytywania otwiera cię na nowe ścieżki i nierozwiązania.

Kolejną potężną praktyką jest dzielenie się z kimś energią swojego dociekania. Często powstrzymuje nas przed tym duma albo poczucie bycia kimś bezwartościowym. Cała branża poradnictwa opiera się na fakcie, że gdy mamy kogoś, kto nas chce wysłuchać, jesteśmy w stanie się otworzyć na to, co nowe w naszym wnętrzu.
Zapytywanie drugiej osoby nie jest zdaniem się na łaskę jej osądu – tak postępuje ofiara. Wyraża ono raczej wolę wyruszenia we wspólną podróż przez życie w dobrej wierze nie podwieszając się do czyjejś energii, ale poprzez stawianie pytań, otwierając się na potężne wzajemne oddziaływanie. Często czekamy, aż odpowiedzi spadną z nieba, podczas gdy prawdziwym darem jest to, co przychodzi do nas poprzez drugiego człowieka.

Osobą, którą zawsze w ostateczności możemy zapytać, jesteśmy my sami. „Jak się czuję w związku z tym przedsięwzięciem? Czy naprawdę chcę dziś iść do pracy? Co budzi mój opór w tej konkretnej sytuacji?” Dociekanie zatem nie musi odbywać się za pomocą słów. Polega ono raczej na postawie nieustannej uwagi, zwracanej na siebie i na otoczenie.

SŁUCHANIE: wola zmiany
Słuchanie jest towarzyszem dociekania. Medytacja to w gruncie rzeczy nic innego jak głęboko uważne słuchanie. Słuchać znaczy uznawać możliwość istnienia innego sposobu. Gdy tkwimy w mentalności ofiary, nie słuchamy, ponieważ już przewidujemy takie odpowiedzi na swoje zapytania, do jakich przywykliśmy, i milcząco odmawiamy rozbicia utrwalonych form naszych oczekiwań.

Reakcja twórcza natomiast charakteryzuje się głęboką uwagą, gdyż kolejna wiadomość, kolejna szansa może nadejść z najmniej spodziewanego źródła. Zapytywanie jest biegunem aktywnym, otwierającym w nas przestrzeń dla nowych energii; słuchanie jest biegunem receptywnym, który pozwala tym nowym energiom znaleźć właściwe sobie miejsce.

Słuchanie to rodzaj wrażliwości, to zwracanie uwagi na wszystkie wiadomości, które przekazują nam ciało, ziemia, nasze nastroje i reakcje na innych, nasze sny.
Słuchać to znaczy nawiązywać dialog ze wszystkim i wszystkimi, którzy znajdą się na naszej ścieżce. W wymiarze zewnętrznym naszych pięć zmysłów wzrok, słuch, smak, zapach i dotyk to odrębne byty.

W miarę jednak zagłębiania się w słuchanie, coraz wyraźniej uświadamiamy sobie tę sferę, w której wszystkie zmysły łączą się w jedno gdzie na przykład widzenie jest tym samym co słyszenie. Prawdziwie słuchać znaczy wychodzić poza powierzchowne osądy ważności poszczególnych rzeczy i osób.

W latach pięćdziesiątych XX wieku indyjski poeta Sharad Chandra pewnego razu odbył pielgrzymkę, by się spotkać z Niralą, zwanym „Dziwakiem”. Wielu współczesnych uważało „Dziwaka” za największego z żyjących poetów Indii, ale przy tym nieco szalonego. Żył on samotnie i rzadko zwracał na kogokolwiek
uwagę. Zdecydowany na wszystko Sharad Chandra w końcu zastąpił Nirali drogę, gdy ten wychodził ze swego domu.

Czego?! – warknął Nirala.
Chciałbym tylko uzyskać u pana audiencję – odpowiedział Sharad.
Jeśli chcesz zobaczyć mnie – Nirala na to – musisz widzieć wszystko i wszystkich.

Słuchać znaczy utrzymywać wrażliwą i wytężoną uwagę oraz pozwalać, aby odpowiedź docierała także poprzez świat przyrody lub świat ludzki. Tropiąc zwierzynę, przykłada się ucho do ziemi, aby wyłapać drgania dochodzące z oddali. Słuchanie zatem jest aktem pokory zgodnie ze znaczeniem łacińskiego słowa humus (=ziemia), od którego wzięło się angielskie humility (= pokora).
Pokora w tym sensie oznacza nie chodzenie z głową w chmurach, ale trzymanie się blisko ziemi i znaków, jakie ona daje; schylanie się do niej, by posłyszeć tętent.

ŻYCIE: potęga działania
Anagram kończy litera L symbolizująca odwagę, by żyć (ang. live). Choćbyśmy w świecie wewnętrznym doznawali najwznioślejszych przeżyć, musimy zrobić następny krok i przełożyć je na działanie. W przeciwnym razie pozostaną one tylko tym, czym są wewnętrznymi przeżyciami i niczym więcej.
Osoba twórcza nie upaja się doświadczeniami przeszłości; osoba twórcza rusza do działania. Działanie zamyka obwód i zachęca nieświadomość do ujawniania kolejnych informacji. Widzi ona bowiem wtedy, że na informacje zwraca się uwagę i dobrze je wykorzystuje.

Prawdziwie żyć znaczy osadzać swe intuicje na solidnym gruncie i tworzyć obwody wzajemnych interakcji między naszym światem zewnętrznym i wewnętrznym. „Fotelowych” metafizyków są tysiące, ale pozostają oni w swoich fotelach, ponieważ nie wcielają swych mądrości w czyn. Jedyne nauki, które
przynoszą jakiś efekt, a więc jedyne, z których może zrodzić się kariera, to te, które wcielono w czyn.

Psychoanalityk ze szkoły Junga, Robert Johnson, mówi o tej zasadzie w kontekście pracy ze snami. Twierdzi on, że ilekroć ma jakiś ważny sen, to po przeanalizowaniu jego znaczenia robi w świecie fizycznym coś, co ten sen upamiętnia. Jest to dobry przykład ugruntowania wewnętrznej wizji, które jest niezbędne do jej urzeczywistnienia.
Jeśli chcesz przejść od snu czy marzenia do rzeczywistości, musisz zaryzykować i poddać to marzenie próbie w tyglu działania. Na drodze prób i błędów proces śnienia jest zasilany informacjami zwrotnymi i w ten sposób świat wewnętrzny i zewnętrzny zaczynają ze sobą współdziałać.

Ufanie, pytanie, słuchanie i życie to cztery czynności, dzięki którym budujemy pomost do świata wewnętrznego, a nasze życie zaczyna zmieniać się w dzieło sztuki”.

lekcje według „Antykariera” Rick Jarrow