BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o ODKRYWANIU SIEBIE w Relacjach, w Świecie i w Życiu na Przełomach
BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o ODKRYWANIU SIEBIE w Relacjach, w Świecie i w Życiu na Przełomach
Otwieranie Serca

Przestrzeń NIEOCENIANIA i Dr. Jan z Deekelsen – Wiejski Lekarz

Od kiedy pamiętam, miałam takie szalone marzenie, żeby choć przez chwilę pobyć z kimś, kto rozumie, kto Nie Ocenia, kto wie, że czasem mamy swoje słabsze chwile, wierząc jednocześnie w nieograniczoność własnej mocy.

Czasem udawało mi się zauważyć taką okoliczność i odetchnąć głębiej na samą myśl, że świat może wyglądać i smakować właśnie tak,  że ludzie naprawdę mogą wspierać się nawzajem, nie odbierając sobie sił i mocy, lecz dodając, gdy to potrzebne!

Pamiętam z mojego życia kilka takich chwil, kilka takich związanych z nimi osób …  Wtedy serce biło radośniej, oczy znów nabierały blasku, a życie toczyło się jakoś… łatwiej.

Odchodziły zmartwienia, kłopoty w niezwykły sposób rozwiązywały się tak, jakby jeszcze ktoś, kto wie lepiej, zarządzał nimi odgórnie – jakby te trudne sytuacje i te łatwe także, były dla mnie specjalnie! Kto wie, może właśnie tak jest?

To ciekawe, bo gdy miałam odwagę zauważyć tę magiczną zmianę, zazwyczaj następował przełom na różnych płaszczyznach, życie zmieniało bieg, jakbym wkraczała do innego Świata.

I już wokół mnie było zupełnie nowe grono ludzi, którzy pomimo przeciwności, wyzwań i miliona kontrastów, nie zwątpili w piękny świat i własną moc! Otwierały się nowe okoliczności i Ścieżki, całkiem inne niż te do tej pory, takie, których nawet, a może przede wszystkim, mój umysł analityczny by nie wymyślił.

Moje marzenie jest dziś ciągle żywe i aktualne i nigdy nie tracą na swojej magii te chwile, gdy zauważę Przestrzeń Nieoceniania. Czasem nie jest widoczna od razu, czasem przychodzi powoli, czasem nieoczekiwanie z hukiem, a czasem niewinnie i spokojnie, lecz zawsze potem dzieje się sporo w moim życiu.

To w takiej przestrzeni mogę Być Sobą, choć nie zawsze to wygodne, bo bycie sobą nie jest takie oczywiste i nie pochodzi z myślenia, lecz z serca.

Tym razem także się dzieje. Nie jest prosto, lecz warto, a to lubię, te „bóle wzrostowe” i dreszcze emocji i nowości, jakbym zasiadała przed kolejną przestrzenią życia do wypełnienia.

Dlatego też warto otwierać serce, bo to w nim  zachodzi pierwsza transformacja, lecz…. to już kolejny temat i oczywiście po co nam to wszystko? – zapraszam, bo cdn.

 

Tym magicznym wstępem zapraszam do filmu Doktor Jan z Deekelsen

Doktor Jan Bergmann jest dla mnie przykładem takiej nieoceniającej osoby, którą mogę tu przywołać, aby nie wymieniać osób, które znam osobiście. Oczywiście nie w 100%, lecz ideały nie istnieją, a może nawet lepiej.

„Młody doktor Jan Bergmann pracuje w prestiżowej, prywatnej klinice swego ojca. Senior i jego syn nie znajdują jednak wspólnego języka. Po kolejnych nieporozumieniach sfrustrowany Jan postanawia rzucić wszystko i wyjechać. Powiadamia ojca o swojej rezygnacji z pracy.

Kiedy otrzymuje propozycję posady ordynatora w klinice w Danii, natychmiast rusza w drogę. Nocą nie zauważa przeszkody i rozbija samochód.

W ten sposób trafia do małego, spokojnego miasteczka Deekelsen, gdzie przyjdzie mu długo czekać na naprawę swego luksusowego auta. Niespodziewanie musi ratować młodą kobietę, która nagle traci przytomność. Wychodzi na jaw, że jest lekarzem. Jan poznaje sympatycznych mieszkańców, nawiązuje nowe znajomości i przyjaźnie”

Przyjazne, bratnie Dusze w różnym wieku – od chłopca po starszego mężczyznę i kobietę – potrafią się porozumieć i wspierać, gdy trzeba, być stanowcze i ciepłe i otwarte i zawsze przychodzące na czas, synchronicznie.