BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o WSPARCIU EMOCJONALNYM w PRZESTRZENI ZAUFANIA w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym na Przełomach
BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o WSPARCIU EMOCJONALNYM w PRZESTRZENI ZAUFANIA w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym na Przełomach
człowiek zaufanie

Zaufanie jest uczuciem zero-jedynkowym

Czy zaufanie można budować? Zdobywać? Pracować na nie?

Według mnie NIE jest tak dosłownie. Im szybciej zobaczymy, że Zaufanie jest uczuciem lub emocją, to tym szybciej przestaniemy się łudzić, że można do niego podejść w sposób rozumowy.

To tak, jak z zakochaniem, czy miłością – nie da się na zawołanie zakochać i poczuć miłości, prawda? Podobnie jest z zaufaniem – albo je mamy, albo nie. Czasem sami nie wiemy, kiedy znika a kiedy się pojawia. Zależy od indywidualnych wewnętrznych  odczuć, które mogą być czasem trwałe, a czasem bardzo ulotne. Sięgają głęboko naszych indywidualnych instynktów, motyli w brzuchu a czasem błogości w sercu, gdy czujemy obecność obiektu lub o tym kimś, czy czymś pomyślimy.

Można więc zaufanie wzbudzić, to określenie bardziej mi pasuje, bo wtedy otwiera się morze możliwości.

Tak, jak wzbudzić radość, miłość, czy inne uczucia. Czasem są emocjonalne, krótkotrwałe, lecz zawsze  – Zaufanie, jak inne uczucia –  trzeba poczuć. Albo więc je czujemy, albo nie. Nie ma „trochę”. Trochę oznacza, że jednak mamy wątpliwości.

To, w co wierzysz, temu ufasz. W co i kogo wierzysz więc?

  • Nie zawsze jest to coś lub ktoś „prawdziwe” i namacalne.
  • Czasem to wierzenie pokoleniowe, rodzinne, kulturowe
  • Czasem to wierzenie związane z czymś, co kiedyś dawno doświadczyliśmy
  • Czasem to wierzenie związane z grupą, w której jesteśmy,
  • Czasem to wierzenie, zaufanie nie wiadomo skąd, bo związane z osobami, które kochamy
  • Wiele można wymieniać przykładów…

W co i kogo wierzysz więc? Warto sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Bo skoro żyjemy, to mamy zaufanie do życia, takiego, jakie mamy.

A skoro to uczucie, to dotyczy nas samych i tylko my czujemy to uczucie.

Jest jednak jeszcze taki obszar, który często jest mało poznany wewnętrznie, a bez niego nie dotrzemy do nas samych. Ten obszar to nasz MOTYW – nasze wszystkie przestrzenie dotyczące ciała, umysłu, emocji, uczuć i wszystkiego razem, co nas dotyczy wewnętrznie i w kontakcie ze Światem.

To my czujemy ten kontakt poprzez siebie i gdy nie mamy znajomości siebie, to nie poczujemy świata w pełni.

Gdy nie wierzymy w siebie, nie ufamy sobie, to nie zaufamy światu i życiu w pełni, bo nawet nie wiemy, jakie to jest uczucie, jak je rozpoznać.

I tu koło się zamyka. Od czego więc zacząć?

Na pewno warto więc spojrzeć na to, by poznać siebie, aby poszukać  zaufania do siebie, które, gdy rozpoznamy, łatwiej będzie nam wzbudzić u innych.

Co to znaczy mieć do siebie zaufanie? 

  • To według mnie oznacza, że otwieramy się na siebie i poznajemy siebie, swoje „wady i zalety” motywy, jakimi się kierujemy, talenty, mocne i słabe strony, reakcje i „wierzenia” różne,
  • To według mnie oznacza poznanie i uznanie siebie w pełni, bez „ale” i warunków
  • To według mnie oznacza wierzyć w siebie, swoje wartości, swoje możliwości i to, że nawet, jak utkniemy, to poradzimy sobie.
  • To według mnie oznacza, że „poczuliśmy siebie” i jest nam z tym dobrze.

Podchodząc w ten sposób, możemy:

  1. Najpierw stworzyć warunki dla zaufania sobie, bez oczekiwań, że się pojawi, bez wymuszania, z całą delikatnością,
  2. Potem poczuć własną wartość, która jest całkiem inna niż u każdego innego człowieka,
  3. A potem wracać do indywidualnych obszarów rozwoju, by dbać o te warunki, pielęgnować i przekonać się, czy nasz własny rozwój, postęp, nie traci swojego tempa.
  4. A potem, nawet w silnym zespole – a być może właśnie szczególnie w takim – dbać o atmosferę i kulturę zaufania, bo każde zaniedbanie może prowadzić do zniszczenia zaufania.

Rola lidera/szefa/menedżera w zespole

Najważniejszym działaniem lidera mającym zachęcić do wzbudzenia zaufania w zespole jest przykładne zademonstrowanie współzależności.

Wymaga to od lidera podjęcia ryzyka utraty twarzy przed zespołem – tylko wtedy podwładni będą gotowi również podjąć takie ryzyko.

Co więcej, liderzy zespołów muszą stworzyć właściwą atmosferę, sprzyjającą współzależności. Nawet zespoły kierujące się jak najlepszymi intencjami mogą poczuć się trochę zniechęcone do takiego zaufania, które wymaga przyznania się do własnych wad i porażek.

I jeszcze jedno – demonstracja współzależności lidera z resztą zespołu musi być szczera i nie może być sztucznie zagrana. Jednym z najprostszych sposobów na utratę zaufania zespołu jest właśnie udawana współzależność, mająca na celu manipulowanie emocjami innych.

Jak poczuć z powrotem zaufanie, gdy jest osłabienie lub kryzys?

Komu wtedy zaufać?

Ja osobiście, bardzo preferuję zaufanie do życia i świata. Pomaga mi zawsze, gdy czuję, że utraciłam gdzieś zaufanie do siebie, czy do kogoś lub czegoś.

To już temat na inny artykuł.