Gdy zachodzi zmiana, wiąże się zawsze z przyjrzeniem się, co odeszło i już nie wróci, spojrzeniem na to, co już jest w trakcie pojawiania się oraz na to, co idzie wielkimi krokami oraz tez na to, jak ja sam/a w tym mogę się znaleźć.
Przychodzi czas na małą regenerację, na stop, na energię niedziałania, na Zaczynanie od Siebie – to poczucie, jak ja się z tym mam, co się dzieje, jak się czuję i co dzieje się we mnie wewnątrz. Zauważenie Siebie po prostu.
Celem jest, aby wrócić za jakiś czas z nowym, jaśniejszym spojrzeniem i większą energią. Zmęczona/y niewiele zdziałasz, z emocjami, możesz sobie zaszkodzić i innym także. Bez jasnego spojrzenia i dystansu, można pominąć ważne aspekty i działać jedynie w gaszeniu pożarów.
Bardzo ważne jest więc, żeby zatrzymać się w takim momencie, dlatego że jest taka cienka granica pomiędzy dążeniem do uzupełniania tego, czego zabrakło (co oczywiście jest bardzo ważne), a tym, żeby opłakać to, czego nie było, czy też czego było za dużo.
Żyjemy takim świecie, w którym się bardzo łatwo myśli o szybkim zastępowaniu, szczególnie teraz gdy można wiele rzeczy wyprodukować, można wiele rzeczy stworzyć od nowa i jest nawet takie powiedzenie, że nie ma ludzi niezastąpionych…
Ja się z tym powiedzeniem do końca nie zgadzam, a tak naprawdę jak się sami temu przyjrzycie, sprawdźcie to dla siebie – są ludzie w naszym życiu którzy są niezastąpieni, nikt nie wypełni luki po nich, nikt. I tak naprawdę nie ma znaczenia czy ta istota ten człowiek był w naszym życiu krótko, czy długo, istotne jest to, że ta osoba wnosiła coś do naszego życia, ona samym tym, że się pojawiła, samym swoim istnieniem, już nas odmieniła i my nie jesteśmy tego w stanie zastąpić, nie jesteśmy w stanie teraz podstawić pod nią czegoś innego.
Bo to nie jest ona, czy on, to nie jest ktoś taki sam. To był ktoś kto naprawdę poruszył nas gdzieś bardzo głęboko…
Nie jest tak prosto, dlatego że każda istota odciska pewne piętno, zostawia jakiś ślad w naszym życiu i teraz właśnie chodzi o co, że my nie jesteśmy uczeni tego jak być ze stratą, my nie jesteśmy uczeni tego jak być z brakiem, jak być z tym, że coś się skończyło, my się boimy tego a przez to … boimy się życia.
I chodzi o różne odejścia – zmiany pracy, rozstania, zmiany stanowisk, zmiany w człowieku, bo każdy ma swoje wewnętrzne zmiany przecież związane z jego rozwojem.
Życie ma swoje ograniczenia, będziemy tracić ludzi, my będziemy tracić miejsca, my będziemy tracić pracę, my będziemy tracić relacje, my będziemy tracić mnóstwo rzeczy i teraz jest kwestia tego, jak my do tej straty podejdziemy
Czy będziemy od niej uciekać, żeby nie czuć tego bólu, czy będziemy szybciutko czymś zastępować, czy pozwolimy sobie BYĆ w tym co przez nas przepływa.
I teraz, tutaj, niezwykle istotny jest właśnie ten proces, który nazywa się żałobą i teraz żałoba to nie jest tylko płacz to nie jest tylko lament, to nie jest tylko przeżywanie smutku, czy jakiegoś rozczarowania, żałoba to też jest złość – jak patrzycie sobie na etapy żałoby to:
Najpierw jest wyparcie, zaprzeczenie – nie przyznajemy się do tego żeby doświadczyć straty. Tłumaczymy sobie w różny sposób, tak po prostu nie chcemy tego dopuścić do świadomości. Udajemy, że to w ogóle nas nie poruszyło, zaprzeczamy naszą świadomością – jakby nasz umysł, nasz mózg wyłączał to, że my doświadczyliśmy straty, a czasami my używamy swojego umysłu, żeby sobie po prostu wmówić, że nie doświadczyliśmy straty.
Jeśli w tym miejscu my użyjemy wyższej perspektywy, albo działania, przed spotkaniem z bólem, to my już na wstępie robimy sobie krzywdę.
No więc najpierw jest wyparcie, a potem się może pojawiać złość, gniew, czyli taka niezgoda na to. Takie NIE, ja się na to nie zgadzam, to jest niemożliwe, trzeba coś z tym zrobić. Po prostu totalnie nie chcemy tego przyjąć.
Ale może być też inna złość – Dlaczego to się wydarzyło? To może być złość na kogoś innego, to może być obwinianie, to może być obwinianie samego Boga – dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego ty mi ją, jego, coś zabrałeś?…
Potem się pojawi targowanie – może gdybym zachowała się tak, a może gdybym zdążyła wtedy podjechać samochodem, a może gdybym wtedy zadzwoniła, a gdybym inaczej napisała tę wiadomość, a może gdybym wtedy zamknęła te okna, przed wyjściem z domu, to by mnie nie okradli … więc pojawia się takie gdyby – szukamy czegoś, jak byśmy chcieli cofnąć czas, jak byśmy magicznie chcieli zmienić tę sytuację, żeby ona była inna, żebyśmy nie musieli teraz ponosić konsekwencji tego, co się wydarzyło.
Potem pojawia się rozczarowanie, taka apatia – takie – Nie to jest w ogóle bez sensu, to już nigdy nikt nie będzie taki jak ta osoba, albo ja już nigdy nie będę w relacjach, bo ja już nigdy nie będę się przyjaźnić, albo już nigdy nie będę mieć więcej dzieci – więc pojawia się takie zrezygnowanie.
Na koniec pojawia się to pogodzenie się z tym, co jest, akceptacja tego, co jest.
Te etapy mogą się przez siebie przewijać, tak, że może być najpierw złość, potem się pojawi targowanie, potem znowu się pojawi złość itp. możemy przeskakiwać pomiędzy tymi etapami. Istotne jest to właśnie, żeby to zapamiętać, że to są etapy, że to jest proces, dla każdego inaczej działający.
Jeśli my doświadczamy w życiu straty, czy to będzie przeprowadzka do innego miejsca, czy to będzie koniec przyjaźni, czy to będzie koniec związku, czy to będzie śmierć, czy to będzie strata rzeczy materialnej, która była dla nas niezwykle niezwykle ważna, jeśli my uczciwie się sami do siebie przyznamy, że doświadczyliśmy straty, to zyskamy wtedy coś niezwykle ważnego,
Dlatego że taka strata zawsze nas z czymś w sobie kontaktuję, ona nas kontaktuje z jakąś częścią, na którą do tej pory nie patrzyliśmy, nie mieliśmy kontaktu, która gdzieś jest zakopana w tej otchłani naszej wewnętrznej.
Strata ma jeszcze jedną bardzo ważną funkcję – bo co się dzieje jeśli my pozwolimy sobie naprawdę tak prawdziwie doświadczyć żałoby żałoby? – Inicjuje nas ta strata w te nasze jakości żeńskie bo czego mi nie możemy zrobić w żałobie? – my nie możemy podejść w sposób męski (archetypowo)
Mamy, każdy z nas w sobie archetyp męski to jest – działanie, kierunek, to jest klarowność, to jest konkretny ustalony plan to jest konkret.
A tego nie ma w żałobie i nie można nic „naprawić”, w żałobie nie ma rozwiązań, w żałobie nie ma konkretów .
Tu się rozsypujemy, żeby stopniowo poskładać się od nowa, więc tu inicjujemy właśnie te żeńskie cechy czyli – bycie, czucie, doświadczanie, bycie przestrzenią, wtedy współodczuwamy.
Puść więc, nie szukaj rozwiązania, bo w tym czasie i na to nie ma rozwiązania. Jedyne co możesz zrobić, to być z tym w sobie, w tym bólu wewnętrznym, to pogodzenie się w tym i to jest niezwykle ważne, bo to nas uczłowiecza, to właśnie pozwala, że my zaczniemy dojrzewać w sobie.
Oswajamy się z tym że w tym świecie rzeczy są ostateczne. że rzeczy mogą się skończyć, że ludzie mogą odejść, że czegoś możemy nie dostać i życie się nie kończy i nic sie nie stanie i nic nam na łeb nie spada i my możemy żyć dalej, a wręcz z tego bólu, z tej rozpaczy, z tej niezgody, my tam czegoś dotkniemy w sobie – Zawsze jak wejdziemy głęboko w żałobie, ona bardzo transformuje, ona nas tak naprawdę zwraca życiu w zupełnie innej przestrzeni, ale nigdy nie dowiecie się, zanim nie wejdziecie w tę żałobę
Co wy tam odkryjecie? I to jest tajemnica życia – dlatego my się tak boimy wejść, bo to jest ta cecha żeńska – jedna wielka niewiadoma. To jest tak jakbyś szedł ciemny las, bez kompasu, bez niczego i nie wiesz, w którą stronę masz iść i coś ze środka cię tam prowadzi kawałek po kawałku i tylko ty możesz tą drogę przejść i nikt tego za ciebie nie przejdzie i ta droga, sama ta droga, samo to błądzenie po tym lesie – to tam coś w tym lesie odnajdziesz.
Przez samo bycie, poprzez stawanie się przestrzenią dla tego wszystkiego, co nas telepie i wkurza, my stajemy się tą wewnętrzną drogą bo to jest właśnie ta żeńskość, to jest to odczuwanie, ta empatia, to jest ta cierpliwość, to jest to nie popędzanie, to jest pozwalanie na to, żeby się przewalało i kiedy to się przez nas przewali, kiedy to przed nas przejdzie ten ból, to wtedy z tego się wyłania ta wewnętrzna męska jakość, która już wie w którą stronę iść i co zrobić, gdzie postawić granicę – jaki mam teraz kierunek czyli to wyjście na zewnątrz to odkręcenie się DO świata
I wtedy my właśnie odzyskujemy tą wewnętrzną żeńskość i tego wewnętrznego mężczyznę, to jak wewnętrzne małżeństwo.
Czyż to nie jest prawdziwe, że nie można czytać o stracie a jedynie poczuć?
Możemy czytać różne książki posty, artykuły, możemy słuchać różnych rzeczy, oglądać, ale tak naprawdę koniec końców, to my musimy poczuć w sobie tę stratę i skonfrontować się z nią
To my potrzebujemy być dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, potrzebujemy być dla siebie lojalni, potrzebujemy siebie wysłuchiwać.
Jeśli my sobie na nią pozwolimy, to żałoba nas właśnie skontaktuję z tym, ile dobra i piękna głębi wniosło czyjeś życie w nasze życie
I tylko się boimy to poczuć, bo to będzie bolało, bo to jest niepowetowana strata, to co powiedziałam wcześniej, nie ma ludzi, których możemy zastąpić, każdy z nas w pewnym sensie jest wyjątkowy i tak samo my jesteśmy za innych ludzi. Jak ty znikniesz z życia pewnych ludzi oni nie zastąpią ciebie kimś innym. Przyjdzie ktoś inny, ale to nie będziesz ty, tak samo ktoś to znika z twojego życia to nie zastąpisz tej osoby kimś innym, owszem przyjdą inni ludzie, ale oni nie będą tacy jak ten człowiek, który odszedł.
Strata – Ona zostawia taką wyrwę i sami sobie coś wtedy często zabieramy, gdy my się sami z sobą w jakimś obszarze nie spotykamy i wiecie co jeszcze robimy właśnie wypełniamy byle czym tę wyrwę, zastępujemy szybko czymś, żeby nie czuć tej straty. Nie róbcie tego sobie
To jest tak – jak czasami jesteśmy głodni zapchamy się jakimś fast foodem – to można zrobić raz, drugi, ale nie możemy ciągle przez długi czas.
A żałoba nie trwa jeden dzień czy dwa, naprawdę bardzo warto sobie dać na nią przestrzeni – kiedy pozwalamy sobie doświadczyć tej straty, kiedy właśnie pozwalamy temu wnętrzu w nas doświadczać straty i jesteśmy towarzyszem sami dla siebie, co przeżywamy, to wtedy oswajamy się z tym życiem, że coś się skończy i coś w nas się uczy że coś się kończy, ale potem jest coś innego, bo tak żegnamy się w sobie z tymi oczekiwaniami od kogoś, gdy pragnęliśmy i nie dostaliśmy, ale w to miejsce pojawi się ta wewnętrzna moc, a więc to jest zawsze przeistoczenie tylko właśnie czy my sobie pozwolimy na to przeistoczenie …
Nie wiem jak wy ale ja doświadczam żałoby kiedy ja się z czymś sobie Żegnam kiedy doświadczam jakieś straty to najbardziej nie lubię jak ludzie mi mówią – ale to też ci będzie fajnie albo, będzie ci lepiej bez tego – mi to nie pomaga osobiście
Najbardziej pomaga To kiedy ktoś powie wiem jak się czujesz Ja też tam byłam ja też To byłam ja wiem jakie to jest uczucie
Tak naprawdę do żałoby właśnie potrzebujemy wspólnoty poczucia i zrozumienia.
Dziękuję za te słowa i obecność Magdalena Szpilka
Muzyka: When The Wind Blows by Kevin MacLeod
Link: https://incompetech.filmmusic.io/song/4622-when-the-wind-blows
License: https://filmmusic.io/standard-license