Rozdzielenie między życiem a pracą, między codziennymi wysiłkami a marzeniami nęka nasze społeczeństwo jak plaga.
Znaczna większość przyjmuje niezadowolenie z pracy jako coś oczywistego i bezmyślnie wspiera pieniącą się kulturę rozrywki konsumpcji, widząc w niej jedyny sposób wchodzenia w kontakt ze światem wyobraźni.
Inni traktują pracę jako konieczne wyrzeczenie, pomimo gnębiącego ich poczucia, że „się sprzedali”. Bardzo niewielu z nas z radością wygląda poniedziałku.
- Jak materii naszego życia nadać artystyczne kształty?
- Jak stworzyć przyjazne naturze formy życia i pracy? Oto być może najbardziej aktualne wyzwanie, z jakim przychodzi nam się zmierzyć.
- Czy możliwe jest, abyśmy w pracy byli sobą, a nie musieli ukrywać własną autentyczność w imię przetrwania na rynku pracy? Czy możemy stworzyć takie formy pracy, które pozwolą nam ofiarowywać światu całych siebie?
- Dlaczego praca i kariera stały się obszarami takich presji, że walka o codzienne utrzymanie w coraz większym stopniu pozbawia nas czasu i energii do tego, by po prostu żyć?
Na te pytania trzeba poszukać rzetelnych odpowiedzi, jeśli chcemy mieć jakąkolwiek nadzieję na zatrzymanie kieratu, w jaki sami się wpędziliśmy.
Thoreau pracował przez sześć tygodni w roku; australijscy aborygeni potrafią dziewięć godzin na dzień przebywać w świecie mitów. My natomiast stworzyliśmy przenośne biura w postaci laptopów i telefonów komórkowych, które zabieramy ze sobą na wakacje. A środki masowego przekazu coraz natarczywiej wbijają nam do głowy, że możemy żyć samym chlebem, byleby był on dobrze opakowany.
Jednak jeśli brak nam zasadniczej wewnętrznej spójności, a nasza praca nie wzbudza w nas przepływu serdecznej energii, to wszystko, cokolwiek wyprodukujemy, będzie dla nas niewystarczające i w dalszym ciągu będziemy zagłuszać swoje najgłębsze tęsknoty, skupiając się to na jednym cząstkowym problemie, to na innym.
ŻYCIE JEST SZTUKĄ
Ogłaszanie swego życia dyscypliną sztuki jest czymś więcej niż tylko rozrywką klasy średniej. W istocie jest to bezpośrednie wyzwanie rzucane europejskiemu, przesiąkniętemu klasowością dziedzictwu wieków, które streszcza się w stwierdzeniu Williama Butlera Yeatsa, że człowiek musi wybierać między doskonaleniem siebie a doskonaleniem pracy.
Taki rozdźwięk między sztuką a życiem, między tymi, którzy pracują, a tymi, którzy tworzą traci dziś przydatność. Na obecnym etapie ewolucji społecznej, nowe stulecie wymaga od nas bycia artystą własnego losu, kreowania dla siebie życia autentycznego zamiast przyjmowania gotowych wzorców.
Każda epoka ma swoich tyranów. Dziś, w dobie ponowożytnej, tyrania przybiera formę zachodzących na siebie sieci instytucji, sprawujących kontrolę nad naszym życiem. Machina przemysłu, zaszczepia przekonanie, że zasadnicza transformacja naszej kariery i życie dla czegokolwiek innego niż pensja są niemożliwością.
Jak może życie być „rzemiosłem, opanowywanym z najwyższą starannością”, gdy otaczające nas instytucje faworyzują doraźne rozwiązania i masowe powielanie tego samego wzorca? Jeśli przestanie nam tak bardzo zależeć na czasie i zaczniemy stawiać na cierpliwość, to być może zdołamy odnowić swój związek z rytmami natury.
Zamiast szukać nowego zajęcia „tam”, będziemy mogli powrócić do rzeczywistego źródła do siebie samych i pozwolić, aby to nasza wewnętrzna prawda stworzyła od nowa nasz styl życia i pracy, jako że tych dwóch rzeczy nie da się oddzielić.
Zdobycie się na cierpliwość może być w dzisiejszym świecie niepospolitym aktem odwagi. Cierpliwość taka przychodzi wraz ze zrozumieniem, że „twoim przeznaczeniem jesteś ty sam”, że nie ma nic lepszego, niż być tym, kim się naprawdę jest.
Stanowi to prawdziwą afirmację wartości twojej najgłębszej istoty, śmiały skok w przestrzeń, w której nie ma już miejsca dla wiecznie powracających wątpliwości. Ono to pozwoli ci wypracować sobie sytuacje zawodowe ożywcze dla twojej duszy.
Sztuka pracy wyłania się więc przed tobą jako ścieżka. Wstąpienie na nią wymaga odwagi, a pozostanie na niej determinacji; z czasem jednak staje się ona „drogą”, ponieważ wytrwałe postanowienie, że będziesz pracować w zgodzie z własną prawdą, pobudza twój wewnętrzny rozwój”
CYKLE ROZWOJU
Gdy przechodzimy przez życie od narodzin do śmierci, reagujemy na wewnętrzny zegar rozwoju lub wzorzec organizacyjny, który określa zadania i umiejętności, których potrzebujemy się nauczyć.
• Pam Levin opisuje te wspólne wzorce wzrostu jako część „prymitywnych form, które przenosimy głęboko w naszej pamięci przodków”.
• Jean Illsley Clarke opisuje te etapy rozwoju jako „opisywalne segmenty w dorastaniu”.
Cykle teorii rozwoju opracowane przez Pamelę Levin (1974; 1980) i są modelem naszego dorastania.
•Etap 0 – Stawanie się.
•Etap 1 – Bycie.
• Etap 2 – Robienie.
• Etap 3 – Myślenie.
• Etap 4 – Tożsamość.
• Etap 5 – Umiejętności.
• Etap 6 – Regeneracja.
• Etap 7 – Recykling.
Nadrzędnym zadaniem na każdym etapie jest znaleźć lub stworzyć odpowiednią dla wieku odpowiedź na każde z czterech pytań:
Kim jestem?
Kim jesteś?
Kim jestem w stosunku do innych?
Jak uzyskać to, czego potrzebuję?
Warto przejść te etapy jeszcze raz, już jako dorosły człowiek, Zmiany zapewniają szczególnie dobry moment na ponowne zapoznanie się z etapami rozwojowymi i zadaniami.
„Codzienne małe kroki prowadzą do spełnienia wielkich marzeń” MT
Według Rick Jarrow, Pam Lewin i Jean Illsley Clarke