Film „Lost in Translation” – Utracony Sens? – a właściwie mogłabym powiedzieć po obejrzeniu filmu, że ODZYSKANY Sens Życia.
Oprócz pracy, zysków, widocznych efektów, ustalonych wzorców – jest bowiem jeszcze COŚ, co stanowi Sens naszego Życia.
- Coś, co jest niezauważalne, nieuchwytne, niewidoczne, pozazmysłowe
- Coś, co jest radosne, piękne, pojawiające się i znikające
- Coś, co jest wciągające i dające Życiu kolory
- Coś, co wypełnia to Życie jak napój, jak magiczny alchemiczny napój Życia
- Coś, co stanowi Sens Życia tak naprawdę, zarówno razem, jak i poza Słowami ze Świata…
A co to jest? Każdy sprawdza sam – warto?
Nie mogąc spać, ścieżki Boba i Charlotte krzyżują się pewnej nocy w luksusowym hotelowym barze. To przypadkowe spotkanie szybko przeradza się w zaskakującą przyjaźń. Charlotte i Bob przemierzają Tokio, często zabawnie spotykając się z jego mieszkańcami, i ostatecznie odkrywają nową wiarę w możliwości życia.
Mocno poruszającym przykładem jest gdy Bob (Bill Murray) i Charlotte (Scarlett Johansson) rozmawiają o życiu, małżeństwie i … posiadaniu dzieci:
— Czy TO (Życie) staje się łatwiejsze?
„Najbardziej przerażającym dniem w twoim życiu jest dzień narodzin pierwszego… Twoje życie, jakie znasz… przeminęło i nigdy nie wróci. Ale uczą się chodzić, mówić i mówić. chcesz z nimi być. A okazują się najbardziej zachwycającymi ludźmi, jakich kiedykolwiek spotkasz w swoim życiu”…