BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o WSPARCIU EMOCJONALNYM w PRZESTRZENI ZAUFANIA w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym na Przełomach
BLOG Psychologiczno – Filozoficzny o WSPARCIU EMOCJONALNYM w PRZESTRZENI ZAUFANIA w Życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym na Przełomach

„Za dużo myślę” Wrażliwość i Nadwydajność mentalna

Czy od myślenia można się uzależnić? Przytłoczyć?

Gdy dominuje Myślenie, to jesteśmy pomiędzy przeszłością a przyszłością, rzadko w teraźniejszości, poczuciu siebie… W nieustannej gonitwie. A gdy zauważymy uczucia to może okazać się, że to dar?

„Kto mógłby sądzić, że z powodu własnej inteligencji można cierpieć i być nieszczęśliwym? A jednak ludzie „myślący za dużo” właśnie na to się skarżą.

Zresztą nie uważają się za inteligentnych. Poza tym mówią, że umysł nie daje im chwili wytchnienia, nawet w nocy. Mają po dziurki w nosie tych wątpliwości, pytań, wyostrzonej świadomości, nadmiernie rozwiniętych zmysłów, którym nie umknie najmniejsza błahostka. Chcieliby wyłączyć swój umysł, ale szczególnie cierpią, ponieważ czują się inni, a dzisiejszy świat nie rozumie ich i rani.

Dlatego często twierdzą: „Jestem nie z tej planety!”. Nurtujące ich myśli wywołują nieskończone ciągi skojarzeń, a z każdej nowej wytryskują następne. Ich umysły pracują na zbyt wysokich obrotach. Chcąc nadążyć za strumieniem własnej świadomości, jąkają się lub milkną, zniechęceni nadmiarem informacji.

Słowa siłą rzeczy redukują pojęcia i nie mogą odtworzyć subtelnej złożoności myśli tych ludzi. Im zaś najdotkliwiej brak pewników, w których mogliby znaleźć oparcie. Nieustannie wszystko kwestionują, toteż ich system przekonań jest równie niestały i niepokojący jak ruchome piaski. A najbardziej krytyczni są wobec samych siebie: „Dlaczego inni nie dostrzegają tego, co mnie się rzuca w oczy? A może to ja rozumiem wszystko opacznie? Może to ja nigdy nie mam racji?”.

Wrażliwość, emocjonalność i uczuciowość są oczywiście proporcjonalne do inteligencji. Ci ludzie to prawdziwe butelki z nitrogliceryną. Przy najmniejszym wstrząsie wybuchają – wściekłością czy frustracją, ale najczęściej popadają w smutek.

Przecież na tym świecie tak bardzo brak miłości! Rozdarte między radykalnym idealizmem a trzeźwą przenikliwością, osoby te stają wobec wyboru: zamknąć się w sobie lub zbuntować. Dlatego stale oscylują między zmysłowymi marzeniami a przygnębiającymi konstatacjami, między naiwnością a rozpaczą.

Nie spodziewają się pomocy, bo zdają sobie sprawę, że niczyja dobra wola nie rozwiąże ich problemu. Rady otoczenia zamiast pomagać, jeszcze bardziej ich pogrążają. Mniej się zastanawiać? Tego właśnie najbardziej by chcieli! Ale jak to osiągnąć? Pogodzić się z niedoskonałością świata? Przecież to niemożliwe!

Nadwydajność mentalna nie została jeszcze szczegółowo opisana i dlatego nie istnieje jednoznaczne określenie na to zjawisko. Można by użyć terminów „nieprzeciętnie zdolny” albo „o wysokim potencjale intelektualnym”, jednak są one już tak wyświechtane, że brzmią pretensjonalnie. Jest to sprzeczne z wartościami, jakie przedstawiają sobą ludzie nadwydajni mentalnie.

Aspekt „bardziej niż inni” tych sformułowań zdecydowanie im nie odpowiada. Znacznie chętniej przystają na „nadwydajność mentalną”. W ich oczach ten termin odzwierciedla nękające ich rozgorączkowanie i nadaktywność umysłu. Podoba im się również pojęcie „dominująca prawa półkula mózgu”, bo wprawdzie nie chcą sobie przypisywać inteligencji wybitnej, ale chętnie przyznają, że w ich przypadku jest ona osobliwa.

„O tak, jedno jest pewne: myślę inaczej niż wszyscy!” – to jedno ze znamiennych zdań, jakie często słyszę. Co więcej, trudności ze znalezieniem, a zwłaszcza z zaakceptowaniem najtrafniejszego określenia, świadczą o ich ogromnej potrzebie precyzji. Przede wszystkim jakieś słowo prawie nigdy nie może być dokładnym synonimem innego, bo każde ma wydźwięk indywidualny. Ponadto nie sposób wyrazić jednym słowem, kim są. Cóż więc robić?

Jeanne Siaud-Facchin, autorka L’enfant surdoué zrezygnowała z określenia „nieprzeciętnie zdolny” i aby zdefiniować taką osobę, użyła wyrazu „zebra”. Wybór okazał się trafny: zebra jest zwierzęciem nietypowym, nieposkromionym, wyjątkowym, które potrafi wtopić się w krajobraz.

Skoro już jednak jesteśmy przy metaforach zaczerpniętych ze świata zwierzęcego, nie możemy pominąć cech psich takich osób: wierności, lojalności, przywiązania i zdolności do poświęceń; kocich: delikatności, podejrzliwości i wyostrzonych zmysłów; czy wielbłądziej: niewiarygodnej wytrzymałości.

Jeśli za dużo myślisz, prawdopodobnie rozpoznasz siebie w profilu osoby nadwydajnej mentalnie. Twój mózg, właśnie ten, który myśli zbyt wiele, to prawdziwy skarb. Jego subtelność, złożoność, szybkość, z jaka działa, zdumiewają, a pod względem mocy można go porównać z silnikiem Formuły 1!

Ale bolid wyścigowy nie jest zwykłym samochodem. Gdy prowadzi go jakiś niezdara drogą lokalną, może się okazać kruchy i niebezpieczny. By zoptymalizować swój potencjał, potrzebuje doskonałych umiejętności kierowcy i toru na swoją miarę.

Do tej pory to mózg wiódł cię po wertepach. Teraz ty musisz go poddać kontroli, i to już od dziś.

W nadwydajności mentalnej wszystkiego jest za dużo: myśli, pytań, emocji… w dodatku w stopniu wyższym lub najwyższym: nadpobudliwy, nadwrażliwy, nadmiernie uczuciowy… Ludzie nadwydajni mentalnie przeżywają to, co się wokół nich dzieje, z niezwykłą intensywnością. Pod wpływem tego, co ich porusza, w sensie zarówno pozytywnym, jak i negatywnym, wydają z siebie dźwięki czyste jak kryształ.

Nawet błahe incydenty mogą w ich oczach nabrać niebotycznych proporcji, zwłaszcza jeśli naruszają ich system wartości. Doznania, emocje, wrażliwość – wszystko jest spotęgowane. W gruncie rzeczy cały ich system zmysłowy i emocjonalny jest nadwrażliwy. Ta subtelność percepcji ma charakter neurologiczny i zaczyna się od postrzegania rzeczywistości.

Każdą informację odbieramy pięcioma zmysłami.

Wiemy, że istnieją ludzie przygłusi lub niedowidzący, jednak wyobrażamy sobie, że wszyscy identycznie postrzegamy rzeczywistość. Nieprawda. Twój sposób widzenia świata jest niepowtarzalny i subiektywny. Pokaż to samo mieszkanie dziesięciu osobom. Następnie poproś je, aby szczegółowo opisały, jak wygląda to miejsce, a będziesz miał wrażenie, że obejrzały dziesięć różnych mieszkań.

Każdy ma swój ulubiony kanał zmysłowy. Osoba, u której dominują wrażenia wzrokowe, skupi się na tym, co jest do zobaczenia: estetyce, barwach, świetlistości, widoku z okien itd. Inna, preferująca wrażenia słuchowe, uzna to miejsce za spokojne lub hałaśliwe. A osoby ruchliwe będą mówić o cieple, przestrzeni i wygodzie. Niektórzy posłużą się nawet zmysłem węchu i będą mówić o wyziewach tytoniowych lub dusznej atmosferze. Tak więc każdy wyselekcjonuje jako ważny i godny zainteresowania pewien fragment rzeczywistości, a całą resztę pominie.

Podobnie każda osoba przypisze określoną intensywność doznanym wrażeniom. Być może jedna uzna miejsce za „nieco hałaśliwe”, druga za „bardzo hałaśliwe”, trzecia zaś w ogóle nie zwróci uwagi na akustykę. Ostatecznie każdy wyselekcjonuje pewną liczbę informacji, niezbędną i wystarczającą do wyrobienia sobie opinii.

Nadwydajni mentalnie odbierają więcej informacji niż przeciętni ludzie, ponadto o wiele bardziej intensywnie. Zjawisko to nazywa się hiperestezją. Jeśli człowiek nadwydajny mentalnie obejrzy lokal, zapamięta więcej szczegółów niż większość ludzi i wyłowi jakieś mało znaczące drobiazgi, błahostki, których nikt oprócz niego nie dostrzeże.

A więc jeśli za dużo myślisz, twój mózg będzie przede wszystkim charakteryzowała hiperestezja. Tym naukowym terminem określa się zjawisko posiadania pięciu nadzwyczaj wyostrzonych zmysłów. Jest to również stan przytomności, czujności, a nawet nieustannego pogotowia.

Osoby dotknięte hiperestezją, chociaż często przeszkadza im zgiełk, światło czy zapachy, nie zdają sobie sprawy, że ich doznania zmysłowe wykraczają poza normę. Z początku słuchają ze zdziwieniem. Potem, stopniowo, w trakcie dyskusji, uświadamiają sobie, że faktycznie zwracają uwagę na szczegóły, że potrafią rozpoznać już od pierwszych taktów fragment jakiegoś utworu muzycznego albo domyślić się, z czego przyrządzono jakąś potrawę… Ale nawet by im nie przyszło do głowy, że inni nie są podobni do nich, skoro one same doświadczają takich stanów dziesięć razy dziennie.

Ci, którzy wiedzą o swojej hiperestezji, mają skłonność przeżywać ją w sposób negatywny, i wyrzucają sobie nietolerancję, gdy nadmiar bodźców zmysłowych wytrąca ich z równowagi. „Nie znoszę zbyt głośnej muzyki w niektórych sklepach, zwiewam w popłochu!”, stwierdza jedna osoba, Dla innej, gorszy jest dyskomfort wzrokowy: „W biurze świetlówki dają zbyt ostre światło, rażą w oczy. Tylko ja się na to skarżę. Uchodzę za zrzędę”.U innych na dyskomfort narażone są wszystkie zmysły.

Naduczuciowość

Mózgiem osób nadwydajnych rządzi sfera uczuć, toteż należy to brać pod uwagę w każdej sytuacji. Ludzie ci rzeczywiście potrzebują uczucia, zachęt, kontaktu czy nawet pieszczot, pogodnej i pozytywnej atmosfery w relacjach. Mając bardzo słabe ego, są niesłychanie wrażliwi na osąd innych, którego nie umieją zrelatywizować, dlatego wciąż trzeba ich utwierdzać w poczuciu własnej wartości. Normalni ludzie uznają, że to coś niestosownego.”

cdn.

według Christel Petitcollin

„Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych”

W swojej książce Udar i przebudzenie Jill Bolte Taylor opowiada, jak podczas wylewu krwi do mózgu uświadomiła sobie brak ego, a zarazem poczuła dojmującą potrzebę uczucia, łagodności i pocieszenia. Gdy lewa półkula jej mózgu została wyłączona, musiała funkcjonować jedynie z półkulą prawą. Po raz pierwszy w życiu spostrzegała życzliwość lub stres swoich rozmówców i była na to niezwykle wyczulona. Dokonała w ten sposób zaskakującego odkrycia. Dla nadwydajnych mentalnie jest to chleb powszedni…