The Invention of Lying – Wynalazek kłamstwa – Pierwsze kłamstwo – Niezwykła komedia o alternatywnej rzeczywistości, w której nie istnieje kłamstwo. Tu wszyscy ludzie, nawet politycy i twórcy reklam, mówią zawsze prawdę (samą prawdę i tylko prawdę).
Kiedy jednak fajtłapowaty Mark odkrywa istnienie i naturę kłamstwa, szybko przekonuje się, że bycie nieszczerym ma sporo zalet.
I tak oto w świecie, w którym każdy człowiek jest zobowiązany do mówienia prawdy, Mark czyni z kłamstwa łatwy sposób na zdobycie sławy i pieniędzy. Niestety sprawy okropnie się komplikują, kiedy ludzie zaczynają brać jego kłamstwa za objawienia nowej ewangelii.
Film ten zainspirował mnie do spojrzenia głębiej, w to, co nazywany prawdą i kłamstwem.
- Czy bowiem jest prawdą, gdy mówimy komuś, że jest brzydką fajtłapą i do niczego się nie nadaje?
- Czy prawdą jest, gdy swój własny osobisty pogląd przekazujemy niepytani, innym narzucając swoje zdanie, że „tak jest”?
- Czy kłamstwem jest, gdy mówimy komuś o swoich wyobrażeniach?
- Czy kłamstwem jest, gdy powiemy komuś, że jest wyjątkowy? A może prawdą?
Jak odróżnić kłamstwo od prawdy? Czy jest to zawsze możliwe?
W prostych sytuacjach nie jest to takie skomplikowane, a jednak w większości KŁAMIEMY i jednocześnie MÓWIMY PRAWDĘ
Z osobistej perspektywy tak właśnie widzimy rzeczywistość. Inaczej niż ktokolwiek inny ją widzi.
Posłużę się przykładem obietnic, które często są składane przez firmy w sprzedaży.
- W sprzedaży, handlu, czy też doradztwie, na porządku dziennym jest obiecywanie, że dana usługa lub produkt spełni oczekiwania klienta.
- Często sam obiecujący wierzy w to, co mówi, nawet, gdy to absolutnie niemożliwe. Na przykład, że ktoś poczuje się lepiej, osiągnie sukces, będzie coś umiał … wyzdrowieje itp.
- A jak będzie? Nie wiadomo tak naprawdę, bo faktycznie może się zdarzyć, że jego życzenia i obietnice się urzeczywistnią, albo i nie.
- Urzeczywistnienie zależy od tak wielu innych czynników, lecz często wierzymy, że właśnie od niego
- Często też sam obiecujący nie wierzy w to, co przekazuje, a jednak „kłamie” i potem efekty również są zaskakujące na plus
O co tu więc chodzi? Zwykle o to, że spojrzenie z różnych perspektyw na cały obraz sytuacji dopiero pokazuje, co jest prawdą a co kłamstwem. W każdej sytuacji inaczej.
- Gdy jesteśmy w środku sytuacji (w asocjacji) – widać inaczej gdy spojrzymy z perspektywy każdej ze stron.
- Gdy jesteśmy obserwatorem (w dysocjacji) – często nawet nie odróżnimy, kto i co mówi. Widzimy konfrontację
- A gdy jesteśmy w roli na przykład Szefa – to jeszcze inaczej spoglądamy na ten proces, bo przecież liczy się efekt dla firmy
- A gdy spojrzymy okiem natury – to widzimy normalne życie – jedne komórki powstają, a inne giną. Nie mamy nad tym kontroli my, jako ludzie tak, jak się to nam wydaje.
Czy więc można dopuszczać się kłamstwa, albo swojej własnej prawdy mówionej w oczy drugiemu człowiekowi? Według mnie NIE, lecz tak naprawdę powiem, że – to zależy od wartości, jakie mamy wewnętrznie w nas.
Są osoby, które cenią sobie ponad wszystko zasady społeczne, honor, moralność, a są też takie, które cenią sobie zasady własne.
Jedne i drugie osoby mogą się absolutnie ze sobą nie zgodzić. Mają inną moralność a według kwestionariusza RMP – inną przestrzeń wewnętrznej motywacji. Niekoniecznie więc możemy je oceniać w kategorii dobra i zła, kłamstwa i prawdy, bo dla nich to kompletnie inne przestrzenie.
Kłamstwo jest kłamstwem jednak i podobnie jak manipulacja i własna prawda, jest po prostu słowem, które rodzi wiele kontrowersji.
A jak to jest u Ciebie?
Jeden z pięknych utworów w ścieżce muzycznej: